Pan. Tuum est Regnum
Dżej-Si się niecierpliwi, więc biegniemy za nim
odciskać stopy w wodzie i twarze na chustach.
Udajemy twardzieli, lecz tuż pod powierzchnią,
noc toczy, jak kołatek, zostawiając próchno.
Odciskać stopy w wodzie i twarze na chustach
może tylko szaleniec, który żyje chwilą.
Noc toczy, jak kołatek, zostawiając próchno
– ten ułomny negatyw przekornej zieleni.
Morze tylko szaleniec, który żyje chwilą,
nazwie siedliskiem ryby i szybko przesączy
ten ułomny negatyw przekornej zieleni
pomiędzy stwardniałymi od hebla palcami.
Nazwie siedliskiem ryby i szybko przesączy,
a potem nagi pójdzie w dym pustyni, czując
pomiędzy stwardniałymi od hebla palcami
piasek gorący bardziej niż pszenny podpłomyk.
A potem nagi pójdzie w dym pustyni, czując,
że życie nie dorasta nigdy nawet do pięt.
Piasek gorący bardziej niż podpłomyk
słodszy się wtedy wyda od łyżeczki miodu.
Że życie nie dorasta nigdy nawet do pięt,
łaskocze w nozdrza, zmusza wariatów do tańca,
słodsze się wtedy wyda od łyżeczki miodu
– narzeka stary Józef przed kolejną paschą.
Łaskocze w nozdrza, zmusza wariatów do tańca,
udajemy twardzieli, lecz tuż pod powierzchnią
narzeka stary Józef przed kolejną paschą.
Dżej-Si się niecierpliwi, więc biegniemy za nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz