Złote tarasy
Jest tylko wiara, nadzieja i wiedza.
Sny rozgwieżdżone i niepokój nieba.
Agnieszka Kuciak Ballada o perle
mój piękny książę, małe pantofelki
i cały zestaw miękkich świdrygułek,
perełki, wsuwki, różowy komplecik
- wraz z dzidzią lalką hajskul ponykucyk,
i głos anioła, potem mister perfect
z gatunku pitta albo dżordżi klunej
mniej piękny książę, choć taki co zechce
i em jak ciało (koniecznie z języczkiem)
mebelki, skóra z ikeą w komplecie,
na naszej klasie, wklei się lub wyśle,
w tunezji dzieci, palma, ładne zdjęcie,
a ten mostowiak to tak czule tuli
mrok, spity książę pokazuje plecy,
ciało jak balast (weźmie, potem przyśnie),
dzieci usłyszą jak kanapa trzeszczy,
przystojny brunet dyskretny, intymnie,
to body z triumfa i krem na rozstępy,
jutro solarium lub lampy na smutek
Papier-mache. Wiersz brudny.
Kalekie dziecko w nędznej telewizji
jest głosem Boga. Cóż, to kwestia gustu,
a może braku? Bóg ma tysiąc odmian –
głupiec, polityk, bóg-precel na wózku,
sangwinik, kibic lub żywa pochodnia.
Jedna twarz mniej czy więcej nie robi różnicy
- te sztuczne bożki można aż do skutku
mnożyć, a potem rzucać w kąt , więc nie uchwycisz
niedorzeczności wiary w sens ludzkiego smutku.
Niepowtarzalność masek jest zbyt monotonna.
Bóg – papier-mache, które nakładamy
na nasze twarze zamiast makijażu.
Pod nim jest nic.