SWAK [List prokonsula 2]
Grawitacja wciąż słabnie. W tym kraju mnie trzyma
jedynie stos rachunków – za światło, gaz, wodę.
Głuchnę za każdym razem, gdy otwieram uszy,
ślepnę, kiedy niebacznie włączę telewizor.
Przechodząc obok księgarń widzę tylko rzezie,
katastrofy lotnicze i twarze rejtanków,
co z gównem na ustach wykrzykują imię swej ziemi ojczystej.
Owa preambuła wiary, nadziei, miłości napełnia mnie
obrzydzeniem
przy stojakach w saloniku prasowym.
Tam królują stada małychmadzi z matkami
tuż obok noworodków utopionych w bagnach.
Kto pisze się nie zabija
– tak twierdził w wierszu jakiś idiota.
Nie miał krztyny racji.
Śmierć jest odtrutką na niesmak tej ziemi,
której oblicze oszpecone trądem,
i nie przyniesie ulgi czuły pocałunek
w płytę lotniska po wylądowaniu.
Tacyt już nie pomaga. Tacyt liczy gwiazdy,
a może go nie było i ten cały podział,
złota harmonia jest tylko milczeniem
w chwilach, gdy brak grawitacji
skłania do odlotu.
--------------------------
Skojarzyło się jakoś z tym
Coming up beyond belief
On this coronary thief
More than just a leitmotif
More chaotic, no relief
I'll describe the way I feel
Weeping wounds that never heal
Can the savior be for real
Or are you just my seventh seal?
No hesitation, no delay
You come on just like special K
Just like I swallowed half my stash
I never ever want to crash
No hesitation, no delay
You come on just like special K
Now you're back with dope demand
I'm on sinking sand
Gravity
No escaping gravity
Gravity
No escaping... not for free
I fall down... hit the ground
Make a heavy sound