Światłowstręt
Świerszcze. Świerszcze. Nad nimi obłoki.
Sierpień. I Mesjasz, który nikogo nie zbawi.
Paweł Huelle Krasnogruda
i te cholerne świerszcze – jakby ktoś przestroił
maszynerię zbawienia, by raniła ciszę
pod absurdalnie miałkim, kiczowatym niebem,
gdzie roztapia się mesjasz na zdartym banerze
z niekompletnym napisem – ezu ocham iebie,
obok przejścia dla pieszych z poszarzałą zebrą.
jak zwykle o tej porze światło dusi wszystko,
a ja nie widzę ciebie. ten rodzaj ślepoty
jest niechybnym przekleństwem, które raz rzucone,
odradza się jak feniks w brudnej popielniczce
wypełnionej petami. razi brak symetrii
pomiędzy tym co dobre, a nieuniknione.
i te cholerne świerszcze, to cholerne światło,
naddarty facet z palcem (wbitym w moje okno),
jakby wskazywał drogę na skróty do raju,
lecz to ślepy zaułek – u mnie nie ma miejsca
na podobne złudzenia, chwyty reklamowe.
wieczorem znów wybiorę twój numer na trafił.
jeśli chybię, obwinię i światło, i świerszcze.
-------------------------------
-------------------------------