Kolejny bardzo zaległy.
Rdza Węglowska na załączonym obrazku.
wiersz , którego nigdy nie przeczytam na głos
rdest – to jest słowo nie do powiedzenia,
za nim rabarbar albo rurka z kremem
(wtedy rzeżączka już się uniewinnia
w cichym niewymówieniu).
są rzeczy zwykłe i bardzo boleśnie
nadostateczne, gdyż po nich zabiera
głos i to wszystko, co jeszcze kochamy,
rdza, łuszcząc nędzne resztki.
na dnie suchego oka osadza się obraz,
powidok z czasów, kiedy ktoś za rękę
wiódł nas do parku na niedzielny spacer
(karmić rude wiewiórki).
rdest, rdza i karma – nasze przeznaczenie
wymawia skąpe słowa pożegnania.
niedopowiedzenie jest tylko nawiasem,
w który wejdziemy bez żalu i reszty
jak wdowi grosz z
zupełnie innej przypowieści.