Coś z głębokiego gardła mojego archiwum (ach jaka ładna dopełniaczówka wyszła). Mam do wiersza, który jest pod zdjęciem, na dole postu, duży sentyment. Jest napisany o prostaczku i po "prostacku". Ot, taka jedność formy i ...
Przypis:
Takimi oto słowami szesnastowieczny młynarz z Friuli,
Domenico Scandella, zwany Menocchiem, opowiadał przesłuchującemu go
inkwizytorowi o swoich przekonaniach, opowiadał z dumą, swadą i swobodą,
argumentując inteligentnie i sprawnie, odwołując się wielokrotnie do słowa
pisanego, zadziwiając nie tylko przesłuchujących go członków Inkwizycji:
„Powiedziałem, że zgodnie z moim przekonaniem i wiarą
wszystko było chaosem, czyli ziemia, powietrze, woda i ogień razem pomieszane;
i to wszystko stanowiło jedną masę, tak właśnie jak wyrabia się ser z mleka, i
w niej powstały robaki, były to anioły; […] a wśród tych aniołów był także i
Bóg”
Robaki i ser
Nic się z niczego wziąć nie może
Bez skutku żadna jest przyczyna
(Ani nauka z pustej głowy)
Chleb nie wyrośnie bez zaczynu
Ciekawi mnie co pierwszym słowem
Ile żywiołów jest w eterze?
Czy Bóg w chaosie jest chaosem?
Czy anioł jest robakiem w serze?
To ja - Menokio, młynarz, mówię
Wiem, że rozumu jasność wolę
Prawda, jak chleb, ma swoją cenę
A każdy człowiek jest aniołem
Już po mnie idą, słychać kroki,
Wnet będę miał z płomieni łoże
Lecz szepnę, zanim zamknę oczy:
„Nic się z niczego wziąć nie może”