Kto dziś płacze po Hemingwayu
włóż sobie w usta lufę i naciśnij spust
wyssij od razu to co tak w nas wchodzi
z każdym otwarciem oczu niedzielnego ranka
w mieście na które szkoda nawet małej bomby
kryzys kubański mamy już za sobą
w żyłach brązowy cukier i gorzkie kakao
zlepki gorących zapewnień że tylko
w zimnych silosach kostnieją zmarznięte rakiety
na zawsze dobrze wychodzi na zdjęciach
i wyprzedażach kiedy można poczuć
więcej niż haczyk wbity w górną wargę
nim z resztek sensu okradną nas słowa