d-day
Entia non sunt multiplicanda
zapomnijmy o plażach pełnych zwiędłych ptaków
przyklejonych do piasku smugami mazutu,
wzlotach lub zwiastowaniach, za którymi oko
nie nadąża i rośnie skrzywione pod lekkim
naciskiem brzytwy. jakiej odwagi wymaga
takie spojrzenie, które nam odświeży strach
przed podróżą z kamieniem w ustach, posagiem
z jednej przygarści ziemi. wyszliśmy ze słonych
jezior, kalecząc wodę na milion sposobów.
teraz zabliźni rany po najeździe - między
wierszami.