Sponsorowany przez małe litery
nocą się nie rozmawia, nocą śni się tylko
o nierozważnych sprawach, na które zabrakło
czasu za dnia i teraz
panoszą się w głowach,
a mrok, jak wielki walec, wbija je w poduszki,
wprost dymiące od strachu, że skończymy w łóżkach.
za dnia się nie śni wcale ani nie rozmawia,
bo mówimy zbyt głośno (i naraz), więc słowa
gniją sobie po kątach, a z nimi znaczenia
podkładane ukradkiem niby kiepski dubbing
w niemieckim filmie porno z teresą orlovsky.
dialog bierze się w usta, niekoniecznie w nocy,
może w samo południe, kiedy ucho czuwa
(wewnętrznie nastroszona, czujna surykatka),
a potem wpycha w głowę, głęboko pod siebie,
by kiełkowało mocniej, zanim się rozsieje.
najlepiej niesie szeptem zamiast przekrzykiwań,
bez rymu, bez powodu, najczulej zapada
pomiędzy wargi, uda, a najbardziej leżąc
w leniwie ciepłym świetle bok w bok i bezsennnie
- jeśli zapomnę o tym, to mówi mi: alzheimer.----------------------------------------------------------------