Z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

Κομνηνός Κασταμόνου

Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος


Tomiki Aubade Triste i Karmageddon dostępne w księgarniach:
"Sonet", Żeromskiego 27, Radom
"Księgarnia Literacka im Witolda Gombrowicza", Żeromskiego 83, Radom
"Tarabuk" ul. Browarna 6,Warszawa
"Czuły Barbarzyńca", ul. Dobra 31, Warszawa
także internetowo


http://sklep.danmar.waw.pl/?4,karmageddon-pawel-podlipniak

http://ksiegarniagombrowicza.osdw.pl/


wtorek, 25 września 2012

I powiesz oku tej obcej: bądź wodą!





Seine


możesz napisać głośno, że to już nie boli,
wsiąść w rzekę gdzieś pod mostem i popłynąć w zimno,
bo jutro się nie zdarzy, a noc nie powtórzy
pohukiwania liter w parkowych zaroślach.   

możesz napisać prędko, gdyż pośpiech nadaje
posmak ważności sprawom, które z lękiem mijasz
– przed ciemną jutrznią będzie krótka lekcja wiary,
zanim pogaszą świece, zanim wzejdą sowy.

możesz napisać wierniej i bezradnie patrzeć,
jak uwolnione wersy pękają z hałasem,
pozbawiając cię strachu przed kolejną zimą.
przecież tak krótko bywasz – nic się nie wypełni.

możesz napisać celniej, lecz przecież celujesz
we własną głowę z broni marnego rażenia.
przypadkowe trafienie w źródło cichej wody
zaleje chłodem usta – idź i nie wrzeszcz więcej.


poniedziałek, 24 września 2012

Przed wieczorem autorskim - ćwiczenia poligonowe

20 września w radomskim klubie "Łaźnia" ćwiczyłem kondycję przed wieczorem autorskim zaplanowanym na 28 września w Warszawie. Przeczytałem jeden wiersz z "Aubade triste" , kilka z "Karmageddonu" i parę nowych "nietomikowych". Było miło, aczkolwiek moje wiersze na tle wierszy niektórych innych autorów wypadły z lekka hardkorowo.  
Adrianowi dziekuję za zaproszenie do udziału. 


LINK: Relacja z wieczoru w "Echu Dnia" 

Więcej zdjęć z wieczoru na stronie Kochanowskiego

piątek, 14 września 2012

Chciałbym z powrotem usłyszeć w słowach imiona rzeczy




Tenebrārum



Robi się późno w moim życiu, i to nazbyt wcześnie
Paul Celan w liście do Ilany Shmueli,




módl się do nas panie, bo jesteśmy głośno
i w twoje słodkie ciało wjedziemy na brzytwach.
cokolwiek zamiast amen zasłania nam usta
a kropka dusi zdanie bez ważnego końca.

módl się do nas panie, bo jesteśmy dawno,
i w twoje jasne progi pukamy jak w pudło
instrumentu, któremu złodziej ukradł serce.
teraz ta pustka czyha na przyjazne dźwięki.  

módl się do nas panie, bo jesteśmy późno
i ostrze nie domyka nam żadnej godziny,
wskazówki wciąż chybiają, głuchy dzwon nie bije
po stronie, gdzie portfele cierpią na anemię.

módl się do nas panie, bo jesteśmy jeszcze,
a kiedy nas zabraknie, ty przestaniesz także
oddychać w swoim niebie bez żadnego celu
i ogarnie cię smutek, że nikt nie usłyszy,
 
jak wymawiasz imiona swoich marnych dzieci



czwartek, 13 września 2012

I powiesz tej obcej: Patrz, przy nich spałem!




Margaretki i sulamitki [permafrost]



Blisko jesteśmy, Panie,
blisko i pod ręką.
Schwytani już, Panie,
sczepieni ze sobą
Paul Celan Tenebrae





ile można zapomnieć zanim obraz zblednie
ile można pochować jak najgłębiej w sobie
może to chwila znika a następna czeka
w kolejce do odprawy przed odlotem w przeszłość

tam w górze kopią groby dla pragnień zgubionych
przez nieostrożnych gości ostatniej wieczerzy
nikt o nich nie opowie zalegli w pamięci
nietrwałej jak wydmuszka teraz syci milczą

domagają się mleka czarnego od świtu
i skrzyń dębowych pełnych saskiej porcelany
od niemieckich nadmajstrów z rąbkiem błyskawicy
rosnącym na kołnierzu jak cierń ostrokrzewu

wypytują tych mistrzów od utylizacji
złotych zębów i sukni szwajcarskich zegarków
czy dużo włosów trzeba by napełnić siennik
i kto się na nim wyśpi zanim wybrzmi fuga

dźwięk może zabrać w przeszłość jeśli trafi celnie
w sam środek obrazu wtedy biesiadnicy
zaokrągleni gładko przez najlepsze zdania
nadadzą nazwy miejscom gdzie pobłądziliśmy      







MUZYKA

czwartek, 6 września 2012

Starczy spojrzeć im w oczy – i widać, że stoją na samym brzegu żartu




-obieg



śmierć jest bezradna, kiedy biorę cię za rękę,
ale tylko przez jedną chwilę, potem znowu
przyspiesza kroku, czeka aż się oddalimy
poza zasięg oddechu i cienia na skórze.

idzie w butach z wężowej skóry, niosąc w ustach
kamyk na znak milczącej zgody. kiedy wchodzi  
w wodę, rzeka rozchyla uda. akt jest szybki,
nasycony napięciem i brzemienny w skutki.

a jeśli mnie zabierze w podroż, to powrócę
w lodowate dzieciństwo i z początkiem wiosny
jakiś staw się napełni resztką mego gniewu,
bo przecież co wylane spłynie do koryta.

boję się tylko tego, że odda mnie w części
zbyt małej byś dostrzegła istotną różnicę,
puste miejsce po lewej stronie łóżka, zbity
kubek z nagle bezpańskim imieniem świętego.    

na dnie zostaną resztki fusów, może mleka.
ktoś z nich wywróży nowe upadki i wzloty.
to, co przyspiesza kroku, mamy przecież we krwi.
teraz potrzeba ciepła ręki, by oddalić

nadejście zimy.   



środa, 5 września 2012

Czy jest życie na Marsie?






Life on Mars


And lady stardust sang his songs
Of darkness and disgrace
David Bowie Lady Stardust



Annie Piwkowskiej


Nie zabił jej pająk przypięty do szpitalnego łóżka,
ani różnica ciśnień, kiedy zanurzała twarz w dłoniach,
nucąc czy jest życie na Marsie?. Wrzesień się otwierał
jak butelka wina jabłkowego - z lekkim szelestem
pokruszonych liści.

Przypomniało jej to letni ogród, starego mężczyznę
stojącego w oknie domu, który oplatała czule winorośl.
Gdy ćwiczyła forhendy pies gonił za każdą piłką
znikającą w trawie, a winyl lekko trzeszczał
przy frazie z refrenu  czy jest życie na Marsie?.

Wtedy też pakowała tylko jedną torbę z błękitną
sukienką i rakietą (w pełnej gotowości do startu).
Wakacje na obcej planecie, ślady jagód, które seter,
rudy jak piaski, zmywał szorstkim językiem,
były pożegnaniem przed ostatecznym zniknięciem.

Został po niej Ziggi na starym plakacie
z ledwo widocznym napisem: czy jest życie na Marsie?.