Z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

Κομνηνός Κασταμόνου

Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος


Tomiki Aubade Triste i Karmageddon dostępne w księgarniach:
"Sonet", Żeromskiego 27, Radom
"Księgarnia Literacka im Witolda Gombrowicza", Żeromskiego 83, Radom
"Tarabuk" ul. Browarna 6,Warszawa
"Czuły Barbarzyńca", ul. Dobra 31, Warszawa
także internetowo


http://sklep.danmar.waw.pl/?4,karmageddon-pawel-podlipniak

http://ksiegarniagombrowicza.osdw.pl/


poniedziałek, 20 czerwca 2016

Derby kraju, derby co dzień, gdzie czerń w tęczę, a tęcza w czerń






Część głowy 4 


A kiedy noc się nie pamięta, wcale, to jej nie było,
nie ma co wspominać, więc nagie ciało staje się banalne
jak pusty eter, a w nim zbędne fale i jakieś stań się,
albo i się nie stań, zostań, wygaśnij w późnym logowaniu
z za prostym hasłem, w którym resztki światła zduszono siłą
na samiutkim wstępie księgi ludzkich o-błędów.

A kiedy noc się nie pamięta, palec zbliżony z palcem,
niewidoczna iskra, co nie oznacza już nawet początku
stworzenia życia, ani końca końców i banalnieje śmierć,
bo nie ma po co sobieumierać, nie ma i dla kogo  
z drobnego ściegu łapek, pogawronich fontów wyczytać
złej ewangelii spisanej na śniegu tuż przed odwilżą.

A kiedy noc się nie pamięta, dalej nie wiemy
czy wiosna się przyda jeszcze do czegoś, a może i komu,
kiedy w piosence brzmi nierozgarnięte
szkoda, że cię tu nie ma, które wredny tłumacz
wciąż mi zamienia na chciałbym byś była.
Takie zapomnienie jest gorsze od czegoś – brakuje mi słów.

A kiedy się nie pamięta? Utrata to rzeka,
co mi zabierze wszystko, nawet małe ja.
-------------------------

wtorek, 14 czerwca 2016

Jak mnie najgłupiej splagiatowano...

Wczoraj spotkał mnie najgłupszy plagiat świata. Odkryli go Mirek Nowicki i Paweł Biliński.
Dlaczego najgłupszy? Bo mój wiersz Aubade triste splagiatowała jakaś kretynka i umieściła ze zmienionym tytułem na portalu, gdzie param się krytyką i dokopywaniem grafomanii.
Mirek - dzięki za screena. Pod screenem umieszczam wiersz, chyba najważniejszy dla mnie.
Sorry Mamo za  kretynkę Lilith :(





Aubade triste

Byłaś dziś rano mała, więc cię pokołyszę
w myślach, w mowie, w uczynkach i bez zaniedbania
za dni pachnące ciastem, przyszyte guziki,
za plastry przyklejane na zbitych kolanach.

Byłaś dziś rano lekka, więc mi uleciałaś
w przeszłość, w bajki, dzieciństwo i rozlałaś ciszę 
na dni, które nadejdą. Zamiast pożegnania.
Tyle mam w sobie krzyku, lecz nie mogę krzyczeć.

Byłaś dziś rano krucha, więc się rozsypałem,
na drobniutkie kawałki nie do poskładania.
Bez ciebie nie zapłaczę. Nie próbuję. Wcale.     
Smutek rozstań jest suchy. Ja zostałem. Mamo.


 

Mamie +5.01.2009

czwartek, 9 czerwca 2016

Trapped in myself body my holding cell

Tyle zaległych wierszy jeszcze :(





Część głowy 3


to trzecia naga zima. z tym krajem mnie łączy
tyle co los angeles z mroźnym archangielskiem
- pusta skorupa słowa, zbiór ledwie widocznych 
żyłek pod twoją skórą w odserdecznej ręce
i jeszcze nagły przestrach, że tracę uczucia,
które mi pozwalają powstać, więc zdrętwiały leżę
w szarym, brudnym poranku, a kołdra jak furtka
zamyka moje usta. tak, jest takie wnętrze
bez prawa opuszczenia, wyjścia na ulicę
(i może nawet lepiej, i rozsądniej, milczeć).

jest trzecia naga zima, chłodna jak twe usta
gdy wracasz ze spaceru, a na końcu smyczy
pomyka mały piesek, zamiast centaura,  
a ja uciekam z głowy w sposób niemożliwy,
bo każdy dźwięk się zbliża tuż przy końcu zdania
do progu zapomnienia, sam się wysłuchuje
nie mając nawet sensu. wolność pamiętana  
to jedynie złudzenie, elektryczny strumień
w podstarzałych komórkach – jedna wielka chwila,
niesprzeczny oksymoron ( tak jak ciepła zima).

taka jest trzecia podroż – do prawego brzegu
rzeki z pomostem wbitym wprost w bok mojej głowy,
gdzie pokój bezokienny, a w nim szybki wieczór
niedający się zgubić, bo nazbyt gwałtowny
epizod przypomina, że jeszcze są frazy, 
błagające o bliskość z niepodległym ciałem,
które nas ukrzyżują, przyszpilą bezradnych
do mapy z cudzej wojny od dawna przegranej 
bez jednego wystrzału. pozostanie tylko
miejsce w klatce po dzwonie, co sam ogłuchł bijąc

patos na miałki proszek. po stronie ujemnej
wpisuję jako ditto: dobrze, że beze mnie.