Wiedzony [wiersz nierówny]
Nickowi
Cave’owi
klepsydry są zbyt proste. ludzie wypadają
z nich jak żarówki z opraw o zatartym gwincie.
brakuje tylko huku, kiedy grawitacja
otwiera szklane bańki, przezroczyste czaszki,
w których tliły się resztki stopionego światła.
oddech sam się wypuszcza w nieznanym kierunku,
nikomu nie przebacza, bo nie ma lekarstwa.
jesteśmy durną plagą i abominacją.
wypychamy słowami ramki nekrologów
i może nas powstrzymać tylko kwarantanna.
tam, za podszewką z czerni, kryje się nadzieja,
że ktoś rozpozna ciebie, powie o mnie chociaż
jedno prawdziwe zdanie (może: wiem, kim jesteś),
nim wyląduję miękko w egipskich ciemnościach
wyciszony jak wnętrze luksusowej trumny.