małe nadzieje, ręce szarpiące guziki
wszystkie dalsze podróże oznaczają teraz
wywoływanie zgasłych iskier i świetlików
lub zmywanie talerzy po zmarłych krewniakach,
lizanie ran zbyt krótkim językiem nim wchłonie
mnie odcień porcelany wtopionej w omszały
piaskowiec. podtekst prawie seksualny (pociąg
wtoczy się w tunel, koła poturkocą, mosty
wygną się rzekom – zabawnie, na przekór),
który nadaje jeździe kierunek do ciebie.
wszystkie dalsze podróże oznaczają tylko
gorycz utraty złudzeń, że jest jakaś wiosna,
co pomieści adresy (tam kiedyś trafiały
małe nadzieje, ręce szarpiące guziki
twoich bluzek i haftki staników) wpisane
w ciasne wnętrza notesów, wilgotne od śmiechu
(takiego z przygryzioną wargą, kiedy głowę
odrzucałaś do tyłu, by mnie nie poparzyć
oddechem). został okład z plasterka cytryny.