Nope
nikogo nie obchodzi o czym opowiadasz,
nikt nawet już nie słucha, chociaż twoje słowa
rzucałeś razem z wiatrem, a cała historia
miała jakieś znaczenie i ładunek uczuć.
czy ta pustka powstała w tym właśnie momencie,
kiedy ci powiedziała, że żyłeś złudzeniem
czułości waszych wspólnych poranków i nocy,
dotyku, który łączył, co niepołączone,
w łańcuch przyczyn i skutków, gdzie względna kolejność
miała mniejsze znaczenie od samego trwania
przy sobie ręka w rękę, dzień w dzień, aż do końca
– choć koniec się wydawał czymś tak nierealnym,
tak obcym i odległym niby śmierć we snach.
nikogo nie obejdzie, czy o tym opowiesz,
nie liczy się historia i od tamtej pory
o szczęściu decydują starannie dobrane
leki psychotropowe. reszta jest zmyśleniem.