Kurt nam odjechał
Fotografię na lodówce mam z jakiejś gazety
- dwa palce razem , kciuk udaje kurek,
w miejscu, gdzie skroń przylega lekko do dowcipu,
plamka, jako zapowiedź kolejnego ruchu.
Choć spod zarostu przebija się uśmiech,
strach wypełnia oczy (wypływa na wierzch)
i wszystkie tamte przeprosiny. Jasne.
Wie już, że można wypić szklankę do połowy
i poczuć pustkę zamiast nasycenia.
Kurt nam odjechał, tylko o tym nie wie.
Tej nieuwagi szczerze mu zazdroszczę.
Z(a)baw nas
Jest w głosach mężczyzn lęk z ciemnej otchłani
gdzie się w mgle lepkiej mroczne pyski krzywią
Małgorzata Gołąbek Kurt Cobain śpiewa
Riff jeszcze dźwięczy w uszach metaliczną barwą,
osiada na nas lekko (niby lepka sadza)
- tu, przy zgaszonym świetle, o nirwanę łatwo
kiedy miesza się w tłumie zbawienie/zabawa
ciemność też nie jest wcale bardziej nam przyjazna
i nie mniej niebezpieczna, w wypełnionej sali
rytm nas podrzuca w górę, decybeli ściana
puszcza z dymem zbawienie i resztki zabawy
na razie broń jest zbędna,w mroku widzisz tylko
wir (a przyjaciół swoich odnajdujesz w głowie),
co samotność zamienia w rezygnację zwykłą,
zwłaszcza, gdy wszystko wokół głupie i skażone
xx
w pustce mieszkania głos nachalny wyjście podpowiada
- zgaś światło,
zbaw nas,
zabaw,
weź pistolet,