W mediach raban i labidzenie, bo umarł Tadeusz Mazowiecki. A mnie to wisi, dla mnie to żadna strata. Podobnie jak nie obchodzi mnie, który kolejny polityk odejdzie w mniejszym lub większym niespokoju.
Oni wszyscy są mierzwą, brudną pianą na mojej rzeczywistości. Niech będzie, że jestem złym człowiekiem :). Fula mi to.
Tymczasem tuż obok odszedł jeden z wielkich - Lou Reed. Jego zniknięcie jest dla mnie stratą, podobnie jak zniknięcie Joey'a Ramone, Joe Strummera, Jamesa Gandolfiniego. I jeszcze kilku innych.
Więc żegnam Lou wierszem. Mazowieckim politykom mówię: spadajcie w spokoju. Po was żałoby nie będę nosił.
Niżej zdjęcie Trójcy Nieświętej. Jeszcze w komplecie.
Najdziksze strony [o nas-nas]
hey babe, take a walk on the wild side
And the coloured girls go, doo doo doo
And the coloured girls go, doo doo doo
Lou Reed Walk On The Wilde Side
Lou Reedowi
najbardziej nas nienawidzą powszedni bogowie,
których mamy wszczepionych już od urodzenia,
lecz ponoć jest tak łatwo pokochać ułomnych,
jak psy zaczipowane przez zapobiegliwe
władze miast powiatowych z wysokim wskaźnikiem
bezrobocia i innych strukturalnych bzdetów.
spacerujemy razem po
najdzikszej stronie
i nic nas nie obchodzi na czym jadą goście.
może brązowy cukier z miedzianej łyżeczki
albo inny probiotyk napędza ich stany
zjednoczone nie bardziej aniżeli
niebo
z głową czarnej dziewczyny przy małym doo doo doo.
teraz w kwestii wszczepienia: mój słodki czajniczku
zawieszony w kosmosie na stałej orbicie,
jeśli trafiasz do księgi, to przygodny cytat
wywołuje nienawiść, więc wciągajmy resztki
sangrii w śródmiejskim
parku, a sam bertrand russel
podrapie nas po grzbietach przy szybkim doo doo doo
- powszednim i zwyczajnym niby boskie ciało.
------------------------------------
Uwielbiam ten anglosaski rodzaj poczucia humoru u Lou:
Candy came from out on the island,
In the backroom she was everybody's darling,
But she never lost her head
Even when she was given head
In the backroom she was everybody's darling,
But she never lost her head
Even when she was given head