Heimat [konwertka dla Pawła Huelle]
to kraj bez win i winnic, dołem idą kierpce,
waciak i gumofilce, cygańska muzyka,
a matka boska w klapie przygląda się temu
z bezpiecznej wysokości pod sumiastym wąsem.
to kraj bez win i grzechów, który wciąż się buja
jak dzwon od okupacji aż do odkupienia,
a gdzieś pomiędzy nimi błąka się przedmurze
i huczy wiatr zdradziecki wprost z nieludzkiej ziemi.
to kraj bez i kremówek z dobrym życiorysem,
brązów lanych bezczelnie koturnowym karłom,
gdzieś na wiejskiej ulicy – tam pijane kundle
obsikują nogawki bezpańskim poetom.
to kraj i ja w nim jestem, bo to stan umysłu,
a nie miejsce na mapie. tu wciąż się zawiesza
nad drzwiami krucyfiksy, by strzegły od licha,
kiedy cetno spoczywa w niewłaściwej dłoni.
to ja, piołun i miazga, ostry okruch żwiru
wzięty z pobocza drogi, co wiedzie donikąd.
każdy mój krok to taniec z głową pełną słomy,
w której ukryłem hasło: a to cośtam właśnie.
z tomiku Madafakafares (Olkusz 2014)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz