pokonkursowo
Kaliban Drugi [hiperkataleksa]
byliśmy nadzy gdy przybiegły wilki
i świt się sączył pomiędzy zaspami
wśród nocnej ciszy na śnieżnym obrusie
jak reńskie wino z upadłej butelki
którą przewrócił niewymowny pośpiech
zderzenie planet po sierocych torach
i połączenie pięknej z głodną bestią we mnie
blat był nam łóżkiem i na nim cię zjadłem
na nim wypiłem zanim zdarłaś skórę
z mojego grzbietu zostawiając w zamian
bezwstyd i czułość pomiędzy udami
a w górze oddech rozpięty do krzyku
przez c najwyższe niby grot katedry
co mocniej przybił bestię do zgłodniałej pięknej
i świt się sączył i ranek się zaspał
pomiędzy bielą czerwieniała wina
że tyle trzeba ostatnich wieczerzy
by zderzyć ciała niebieskawe w blasku
wysokich okien za którymi czuwa
dyskretna ciemność i czule umieści
spragnioną piękna bestię u stóp sytej pięknej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz