Poganiacze pereł
Ich krew wciąż płonie w moich żyłach - wracali
zawiani
i owiani zapachem kolumbijskiej kawy oraz najlepszej whisky
Dawid Majer Sztormy
Podróż nas zmniejsza, chłopcze, do rozmiarów szpilki
wbitej w zetlałą mapę. Palec sprawnie dąży
w nieznane wcześniej miejsca. Tam koczują starcy
o startych przez czas twarzach. Pijąc tanie wina,
przywołują wyprawy na inne półkule
pełne pikantnych kobiet i nieznanych smaków.
Caravaggio ich zebrał, włożył w dłonie noże
i kazał kreślić szlaki wędrówek donikąd
na skórze przeciwników – więc stoją po bramach,
czatują na przechodniów, lecz ostrza stępiały,
a ręce drżą bezwiednie, otwierając nową
butelkę wygładzacza niefortunnych wspomnień.
butelkę wygładzacza niefortunnych wspomnień.
Ten dopełniacz powinien mieć uzasadnienie,
jakiś cel, kiedy pchają wypełnione złomem
rydwany aż do punktu, w którym ktoś wyceni
życie, jak kawał drutu albo bęben pralki,
zanim uwierzą w hasło brzemiona swe noście
nigdy przeciw drugiemu, pierwszy rzuci kamień.
Huśtawki [remix/redux]
jeszcze się nie spisałeś, jeszcze niesiesz wiersze,
niby wyżeł przemokły gdzieś na polowaniu,
zanim cię dotknie życie (śmiertelnym dotykiem),
zanim spod palców umknie ostatnia podpórka.
obok są obce ciała, niepokrewne ciepłem,
mają swoje miłości i godowe pieśni.
nie rymują się prawie z żadnym dobrym słowem.
po prostu przemijają wraz z porami roku.
brakuje ci pewności, że cokolwiek niesiesz
zasługuje choćby na notkę lub przypis
mniej zdawkowy niż ukłon znajomych z młodości,
którzy się nie przyznają do ciebie po zmierzchu.
zachód napełnia szyby ostatnim rozbłyskiem.
znów będziesz miał dla siebie cały święty spokój,
nim życie cię porzuci w oknie jak dzieciaka
trzymającego mocno lizak w kształcie serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz