Novit
enim Dominus qui sunt eius
Arnaudowi Amaury i Jarosławowi Moserowi
zbyt łatwo cytujemy małe brudne księgi,
wciąż modląc się żarliwie, by pan ich pokarał
już za samo istnienie, za grzeszną odmienność
obcej mowy, uczynki oraz zaniedbania,
najbardziej zaś za słowa od cudzych proroków,
świętych lub krzewicieli swobodniejszych myśli,
bo wtedy nas dotyka nieznany niepokój,
że może my nie wiemy i w mroku błądzimy,
a nasze serce - kamień - nie przyspiesza wcale
nadejścia końca świata, utraconych rajów
czy nagrody za wierność, jaką obiecali
szamani dobrych nowin i piewcy dżihadu,
bo cytowane księgi lepią się od brudu,
co lęgnie nam się w głowach, gdy mocno bijemy
pokłony na dywanach, posadzkach z marmuru,
błagając, by odnowił oblicze tej ziemi
dobry pan pochowany między okładkami
przez natłok zwykłych grzechów, sprawiedliwych zbrodni,
który ma chyba dosyć „zmiłuj się nad nami”
skamlanego przez stada gorliwych gamoni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz