Z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

Κομνηνός Κασταμόνου

Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος


Tomiki Aubade Triste i Karmageddon dostępne w księgarniach:
"Sonet", Żeromskiego 27, Radom
"Księgarnia Literacka im Witolda Gombrowicza", Żeromskiego 83, Radom
"Tarabuk" ul. Browarna 6,Warszawa
"Czuły Barbarzyńca", ul. Dobra 31, Warszawa
także internetowo


http://sklep.danmar.waw.pl/?4,karmageddon-pawel-podlipniak

http://ksiegarniagombrowicza.osdw.pl/


wtorek, 20 maja 2014

Człowiek z granitu - moje wiersze na stronie fundacja-karpowicz.org

Znalazłem się w finale konkursu "O granitową strzałę" w Strzelinie. Z tej okazji kilka wierszy na stronie fundacja-karpowicz.org.



A TU LINK

LINK

niedziela, 18 maja 2014

Marcin Świetlicki + Jacek Podsiadło i ich szalone radio


Marcin Świetlicki + Jacek Podsiadło i ich szalone radio
Słuchaj! Nie przegap!


Od 18 do 23 maja Marcin Świetlicki i Jacek Podsiadło prowadzą internetowe Radio
 Świecidło przy festiwalu Miasto Poezji w Lublinie. Z rozmowami z
 pisarzami, z transmisjami z areny wydarzeń, muzyką, wygłupami, a także
 z czytaniem kryminału z cyklu "Ewa wzywa 07" rozgrywającego się w
 rodzinnych Piaskach Świetlickiego, z jego komentarzami. Radia można
 słuchać na stronie studnia.org.pl , tam też coś w rodzaju ramówki.

piątek, 16 maja 2014

Kill 'Em All




Novit enim Dominus qui sunt eius


Arnaudowi Amaury i Jarosławowi Moserowi


zbyt łatwo cytujemy małe brudne księgi,
wciąż modląc się żarliwie, by pan ich pokarał
już za samo istnienie, za grzeszną odmienność
obcej mowy, uczynki oraz zaniedbania,

najbardziej zaś za słowa od cudzych proroków,
świętych lub krzewicieli swobodniejszych myśli,
bo wtedy nas dotyka nieznany niepokój,
że może my nie wiemy i w mroku błądzimy,

a nasze serce - kamień - nie przyspiesza wcale
nadejścia końca świata, utraconych rajów
czy nagrody za wierność, jaką obiecali
szamani dobrych nowin i piewcy dżihadu,

bo cytowane księgi lepią się od brudu,
co lęgnie nam się w głowach, gdy mocno bijemy
pokłony na dywanach, posadzkach z marmuru,
błagając, by odnowił oblicze tej ziemi

dobry pan pochowany między okładkami
przez natłok zwykłych grzechów, sprawiedliwych zbrodni,
który ma chyba dosyć „zmiłuj się nad nami”
skamlanego przez stada gorliwych gamoni.


wtorek, 13 maja 2014

Rzeczywistość - poezja czasem ją dogania

Czasami obraz jest wart tysiąc słów. Czasem błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Czasami trzeba po prostu coś zobaczyć, by uwierzyć słowu.
Tak jest z wierszem George'a Szirtesa Dead babies.
Niedawno przeczytałem artykuł, który opowiada dokładnie  to, co Szirtes ujął w wierszu. Smutek i ból.  


tu link do artykułu i reszty zdjęć
LINK 

a tu wiersze - moje i Geroge'a Szirtesa

Piéta [trzymanie syna wg George Szirtesa]

Pomiędzy nimi nie ma już niczego. Małpa
Niańczy nieżywe dziecko, jakby żyło jeszcze,
Czule kołysze drętwy, futrzany kształt w łapach
George Szirtes Martwe dzieci (według Canettiego)


Matka zasypia cicho i nie czuje wcale,
że syn jej przecieka pomiędzy palcami
gdzieś tam na dół, do nieba. Ciało, które trzyma
w objęciach, nie ma sensu i tylko przeszkadza
narratorom tworzącym nowe przykazania.

Jej zostało najpierwsze: dbać o swoje młode,
mocno tulić do piersi, wykarmić, a kiedy
odejdzie z gorliwymi, czekać na wiadomość
z miasteczka wszystkich świętych. Teraz mocniej ściska
w ramionach resztki syna, odpędzając muchy.
   
Podświadomie rozumie surowy obyczaj:  
oddać bogu co boskie i nie wchodzić w drogę
fanom czy fanatykom, którzy wielbią popiół,
zwłaszcza sypany z makiem na głowy niewinnych
– można je potem zżynać nad brzegami ulic.

Matka budzi się nagle, chyba przeczuwając
ile w tym przedstawieniu zmieni trzeci ranek,
jak bardzo jednostronne powstaje równanie,
jeśli na miejsce syna podstawi dwie linie
skrzyżowane poprzecznie, a wtedy jest pewna,
  

że nie ma już niczego i nie ma pomiędzy

-----------------------------------

A za osobistym zezwoleniem autora publikuję wiersz , który był inspiracją do napisania "Piéty" i innego mojego wiersza "fabergé" z tomiku Aubade triste.


George Szirtes Dead Babies (after Canetti)


There's absolutely nothing between them. The ape
Nurses her dead child as though it were alive,
Tenderly cradles its inert furry shape

And won't let it go. It's the first imperative
And must be obeyed. She examines eyes
Mouth, nose and ears, attempts to give

Her baby the breast. She grooms it. Tries
To pick it clean. After a week or so
She leaves off feeding but swats at the flies

That settle on its body and continues to show
Deep interest in its cleanliness. Eventually
She begins to set it down, learns to let go.

It starts to mummify and grows horribly smelly.
Now and then she'll bite at the skin until
A limb drops off, then another. Gradually

It decomposes. Even the skin starts to shrivel.
At last she understands at the back of her head.
She plays with furry objects. There is a subtle

Readjustment. Reverse the roles of the dead.
Turn back the clock. Forgetting is good.
You turn and turn within your tiny bed

Until the back of yor mind has understood.

----------------

faberże

Niepokoi mnie słowo „kruchość”. Ta podstępna
słabość osacza wszystko powoli, wytrwale.
Nie można przed nią uciec. Ujawnia się sama.
Zaciskam mocno pięści, patrzę, jak się czai.

Gdy zauważam nagłą lekkość matki, ptasią
budowę kości, czuję, że szybko uleci,  
zabierając najlepszą cząstkę ze mnie. Ćwiczy 
ostatnią rolę (jeszcze się powierci w łóżku ). 

Dostrzegam starczą wiotkość skóry, wypełnionej
nazbyt skąpo oddechem, pod nią siatkę cienkich,
niebieskich kresek. „Kruchość”- gorzka przepowiednia  

straty i żalu. Reszta jest tylko skorupką.