Itaka [i tamta]. Sonet Odysa
Brodskiemu
rzadko powracam w miejsca, w
których mnie nie było,
gdzie na rozgrzanych dachach smaży
się w południe
stado puszystych kotek, a w
podcieniach miłość
rozmieniają, jak talent, w
pośledniej walucie.
może to szczera prawda, że nie
wolno wracać
bez żadnej zapowiedzi, z pustymi
rękoma,
cichcem do swego domu po dwudziestu
latach,
kiedy już się natkała na
sąsiedzkich krosnach.
powrót to czysty nonsens, który doprowadza
do szału wszystkich bogów, więc
uparcie mnożą
przeszkody, bym nie dotarł w
miejsce, gdzie itaka
zapomniała się wiernie z każdą
penelopą.
nawet blad’ brzmi
niezgrabnie w takiej sytuacji,
jeśli jesteś niebylcem z
zakazem przyjazdu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz