Sonet dla zaginionych w sieci
od kiedy wyjechałaś, śpię tylko z poduszką.
dni dłużą się nieznośnie, noce kończą szybko.
komórka ciągle milczy – choć kładę się późno,
wtulając głowę w pamięć (tak jak ptak pod skrzydło).
na pendrajwie mam twoje wszystkie fotografie,
gotowe do edycji w jednym z fotoszopów.
są jak okna pociągu, który nieustannie
nie chce zabrać mnie w podróż do zeszłego roku.
od kiedy wyjechałaś, nawet mejle giną,
wyrzucone pomiędzy zaułki subdomen,
obłędne logowania, natłok odnośników
i tagi niedomknięte, rzędy nieskończone.
od kiedy wyjechałaś, poduszka śpi sama,
komórka milczy czujnie – dźwięk w głośniku zamarzł.
o, to, to właśnie.
OdpowiedzUsuńA powiedział mi ktoś, się pomylił jednak, że żyjemy w mało inspirujących czasach, komputerach.
OdpowiedzUsuń