kroniki marsjańskie
in vino veritas i dlatego płynie z każdego nacięcia
żelazisty strumień – nuci Alicja – bo tak uciekają
nędzne psy i poeci wraz z ostatnim skurtzem
dla nich jest czarne mleko w obtłuczonych miskach
i słomki przewiązane cienkim złotym włosiem
trafiają prosto w usta rozbryzgując myśli
na ścianie za pospiesznie przewróconym krzesłem
życie to tylko pralnia niepotrzebnych złudzeń
kiedy mówię do ostrza wcale nie chce słuchać
o tym i mnóstwie innych poważniejszych rzeczy
cień wchodzi między kafelki jak zszarzała
fuga sypie popiół na łyse głowy kobiet
za drutami wpychając do oczu obrazek
znaleziony w sieci – dym z komina nad brzozą
nie mogę uciec z głowy więc staję się lotna
niby gaz co rozpiera ściany balonika
przez szybkę wizjera widzę twarze obcych
– zasnęli z nadzieją bo gdzieś jest nadzieja
nieodebrana z pralni zapomniana paczka
z wypisanym numerem matka pod poduszką
trzyma wciąż zdjęcie dziecka w wełnianej czapeczce
"Żuk w mrowisku" Arkadii i Borys Strugaccy
OdpowiedzUsuńnagłówek wpisu - tak :)
OdpowiedzUsuńJa wiem że nie na wszystko starcza!? Ale musisz więcej jeść, mniej ćpać. Może kiedyś coś napiszesz!?
OdpowiedzUsuń