chciałem ją zanurzyć
w gorącej porcelanie
w gorącej porcelanie
Karol Samsel Meredith
Alicja już tu nie mieszka
Dokłada nowy kamień do stosu kamieni,
nachyla się w upale, sięga między grządki,
mamrocze, zrzędzi, gleba wciąż wypycha na wierzch,
pod rękę, niepotrzebne skrawki i kawałki,
które lśnią w słońcu słabo (jak oczy tej małej).
Zaciska ciasno dłonie, chwyta jakiś korzeń,
który wrósł nieporządnie między linie dyni,
pełznąc jak cienka linka od krzaku jałowca
przez klomb kwiatów niebieskich (jak oczy tej małej),
i czuje mdlący odór. Jakiś ptak tam leży,
co spadł, chyba przedwcześnie, nad dziobem dwa szkiełka
ciemne i zmatowiałe (jak oczy tej małej).
Pójdzie potem do ziemi, ona przyjmie chętnie.
Mimowolnie, na samo wspomnienie, spogląda
w kąt ogrodu, gdzie kopczyk kamieni ukrywa
(oczy tej małej) więcej. Potem mocno szarpie
bladoostre łodyżki i wyrywa chwasty
- też chciały zdusić życie. Gumy rękawiczek
nic nie przetnie, a wtedy pewnie złapie wszystko,
co krzykiem może zburzyć harmonię ogrodu.
Rozgniata gniewnie w palcach jakiegoś owada.
Zostaje tylko smuga, czerwona, okruchy
chityny słabo błyszczą (jak oczy tej małej).
Lekko naciśniesz - trzaśnie, odejdzie, nie wróci,
a kołysanka, skalny okruch, rośnie w ciszy.
Gasi melodię w głowie (jak oczy tej małej),
wstaje, prostuje plecy, a potem dokłada
- do stosu kamieni jeszcze jeden kamień.
ja tam uważam, że powinieneś dostać nagrodę Prezia z Radomia. jak jury się pomyli, to będzie to chała:)
OdpowiedzUsuńpozdry!
piotr