Pierwsze stworzenie Anny
with the stranger's seed blooming
into the flower called Horrid
Anne Sexton 45 Mercy Street
Musiała mieć smukłe palce, smukłe aż do bólu
kości, które łamała, łapiąc równowagę
pomiędzy wydartą frazą a kolejną porcją
danielsa (mógłbym chyba tak to zapamiętać).
Lecz przecież znam ją tylko od słowa do ostatniego
haustu dozowanego przez skrzętny tachometr
buicka. Na tylnym siedzeniu kołysze mnie
wolno wraz ze starym Kurtzem, szepcząc: horrid, horrid.
I jest w tym ten cudowny zgrzyt zamka,
co wkręca się w brzuch za każdym razem,
gdy muszę wyjść z mojej skrzyni. To kobieca
torebka wypełniona po brzegi całym światem.
Logos nas spuścił ze smyczy, jak graniczną rzekę,
a po trzech dniach porzucił, zabierając wiosła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz