TU KLIKAĆ: Recenzja w "GW"
a tu czytać
------------------
"Madafakafares" Podlipniaka. Bluzg przez zaciśnięte zęby
Nowy tom wierszy Pawła Podlipniaka to nie jest lektura na święta. To, moim zdaniem, najmocniejszy zbiór poety, który "nie ma w sobie wiary, nie ma w sobie niczego, co mogłoby przetrwać ciut dłużej niż piosenka w komercyjnym radiu".
Na okładce mały chłopiec z białą opaską na ręku, biega w pyle lub deszczu. Zdjęcie jest czarno-białe, może dlatego dziecko na pierwszym planie wydaje się brać udział w jakimś obłąkanym tańcu? Podlipniak zdradził mi w prywatnej rozmowie, że to Open'er, chłopiec biega w kółko. Autorem zdjęcia jest Radosław Kobierski, który ponoć ma talent do fotografowania zwykłych rzeczy tak, by były przesiąknięte niepokojem.
Tytuł. "Madafakafares". Powstał z połączenia wulgarnego określenia "mathafucker" [czyt. madafaka] z hebrajskim zwrotem "mane tekel fares", czyli "policzone, zważone, podzielone".
Tytułowego słowa używa pułkownik w wierszu "E-120". Ponieważ jesteśmy w pierwszej części tomu, zatytułowanej "Kantyczka dla Kurtza", wiemy już, o kogo chodzi. Podlipniak opowiedział mi, że pisząc ten wiersz, myślał o połączeniu pewnego rodzaju bezradności wobec zła, przekonania o nieuchronności z jednoczesnym protestem, bluzgiem przez zaciśnięte zęby.
Poeta nie może spać, budzi się w godzinie wilka i jakby nie mógł pozbyć się z głowy głosów, spod powiek obrazów uwierających jak ziarnka piasku, więc pisze. Opowiada nam o rzeczach wstrząsających jak przestrzelona czaszka, podpalony kot, ptaki z wydłubanymi dla zabawy oczami. Zabiera nas w podróż do jądra ciemności, którą nosi w sobie człowiek: zdolny, do wszystkiego.
"Chcę wydrzeć z siebie wilka" - pisze Podlipniak i trzeba mu wierzyć.
Autor odwołuje się do naszej wrażliwości, wiedzy historycznej, nawiązuje do wielu motywów z filmu, literatury, sztuki, filozofii, religii.
To nie są wiersze na święta, które kojarzą się z miłością, ciepłem, bezpieczeństwem. Podlipniak mówi bowiem o ciemnej stronie ludzkiej natury, o "niewłaściwej stronie Alicji".
Jednym z najbardziej poruszających wierszy z zbiorze jest wg mnie "Wiersz na zakończenie czasu", w absolutnej czołówce umieszczam też "Walijskie wieloryby [wiersz podróżny]" i "Śmierć Debbie Harry".
"(...) umywam ręce. to podobno na chwilę pomaga./potem kropka zgasi resztę. przemówi biel." - tak kończy się wiersz "Potrzask/zatrzask" z epilogu tomu. Mam nadzieję, że Podlipniak jeszcze nie raz przemówi do nas dobrym-brzydkim wersem.
Tomik "Madafakafares" wydała Galeria Literacka przy Galerii Sztuki Współczesnej Biuro Wystaw Artystycznych w Olkuszu.
Wiersze będzie można kupić w księgarni Sonet i Księgarni Literackiej im. W. Gombrowicza.
Tytuł. "Madafakafares". Powstał z połączenia wulgarnego określenia "mathafucker" [czyt. madafaka] z hebrajskim zwrotem "mane tekel fares", czyli "policzone, zważone, podzielone".
Tytułowego słowa używa pułkownik w wierszu "E-120". Ponieważ jesteśmy w pierwszej części tomu, zatytułowanej "Kantyczka dla Kurtza", wiemy już, o kogo chodzi. Podlipniak opowiedział mi, że pisząc ten wiersz, myślał o połączeniu pewnego rodzaju bezradności wobec zła, przekonania o nieuchronności z jednoczesnym protestem, bluzgiem przez zaciśnięte zęby.
Poeta nie może spać, budzi się w godzinie wilka i jakby nie mógł pozbyć się z głowy głosów, spod powiek obrazów uwierających jak ziarnka piasku, więc pisze. Opowiada nam o rzeczach wstrząsających jak przestrzelona czaszka, podpalony kot, ptaki z wydłubanymi dla zabawy oczami. Zabiera nas w podróż do jądra ciemności, którą nosi w sobie człowiek: zdolny, do wszystkiego.
"Chcę wydrzeć z siebie wilka" - pisze Podlipniak i trzeba mu wierzyć.
Autor odwołuje się do naszej wrażliwości, wiedzy historycznej, nawiązuje do wielu motywów z filmu, literatury, sztuki, filozofii, religii.
To nie są wiersze na święta, które kojarzą się z miłością, ciepłem, bezpieczeństwem. Podlipniak mówi bowiem o ciemnej stronie ludzkiej natury, o "niewłaściwej stronie Alicji".
Jednym z najbardziej poruszających wierszy z zbiorze jest wg mnie "Wiersz na zakończenie czasu", w absolutnej czołówce umieszczam też "Walijskie wieloryby [wiersz podróżny]" i "Śmierć Debbie Harry".
"(...) umywam ręce. to podobno na chwilę pomaga./potem kropka zgasi resztę. przemówi biel." - tak kończy się wiersz "Potrzask/zatrzask" z epilogu tomu. Mam nadzieję, że Podlipniak jeszcze nie raz przemówi do nas dobrym-brzydkim wersem.
Tomik "Madafakafares" wydała Galeria Literacka przy Galerii Sztuki Współczesnej Biuro Wystaw Artystycznych w Olkuszu.
Wiersze będzie można kupić w księgarni Sonet i Księgarni Literackiej im. W. Gombrowicza.
Cały tekst: http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,17168981,_Madafakafares__Podlipniaka__Bluzg_przez_zacisniete.html#ixzz3McIKZXh4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz