Letnich wykopków archeologiczno-poetyckich cd. Tak stary, że aż strach. Wziął się od byka ortograficznego strzelonego przez jednego z bejowych grafomanów. Słowo tak mi się wtedy spodobało, że powstał wiersz.
Uwieżymy
uwieżymy słodkie bryły katedr
gotykiem, który skręca się – nie strzela
– z łuków napiętych niknącym ciężarem,
pozostawiając gdzieś na podniebieniu
rozkosznie zimną kropelkę słodyczy.
mmm – powiesz – kiedy szybko obliżę
twoje palce (zanim cofniesz rękę).
po uwieżeniu przyjdzie pora na rozety
na kratownice chrupkich, lekkich wafli,
co od wilgoci nieporęcznie miękną,
lecz prześwietlone ostrym światłem słońca
jaśnieją brązem, udając piaskowce.
kiedy wnętrze skapnie i do reszty spłynie,
szepniesz zalotnie w ucho – karpidżjani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz