Koppoliada
jeśli zmrok nas dopadnie jeśli
ciemność wyssie
do ostatniej kosteczki aż po samo
serce
może za morzem martwym lub w innej
lokacji
gdzie padł łysy pułkownik zamykając
w kadrze
w celuloidowej bańce ostatki po
uczcie
z bawołu błysku maczet i zasłony
dymnej
to jeszcze mamy dotyk pośledni destylat
z nasion amarantusa sycącego ciała
pełne genów niepewnych swojego znaczenia
w łańcuchu znacznie dłuższym od
zwykłych litanii
czy poklepywań słownych oddawanych
bogom
z paciorkami różańców różnicami
pojęć
i każdą nową myślą rzucaną w
objęcia
ognia który nas marszczy jak fale
jezioro
zanim się zestarzeje wyda na brzeg
ryby
bez głosu i bez prawa do żadnej
opieki
nad potomstwem zabitym przez
krewkich wędrowców
kiedy przeszli po wodzie dając
posłuch słowu
ale nie zrozumieli że trzyma ich w
karbach
opresja znacznie gorsza wiara w życie
wieczne
co ćmi się jak ogarek pozbawiony
tlenu
wyssanego przez ciemność z
ostatniego jeśli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz