Sonet dla upadających w śniegu
być z tobą guerillero i kryć się po lasach,
nim nas dopadnie pościg, a potem odgrzewać
kadry ze znanych filmów, kiedy ona stawia
na stole talerz zupy, a on z namaszczeniem
kruszy w palcach kawałek chleba, potem wolno,
łyżka za łyżką, milcząc, je, a w braku dźwięku
jest tyle znaczeń, uczuć, że najmniejsze słowo
zabolałoby mocno, jak chwila, gdy w śniegu
próbujemy zacierać tropy, a tuż za plecami
mamy nagonkę, która od świtu do nocy
wpycha, pod lufy głupców i nachalnych drani,
ostatki lepkich potknięć, powstań niepokornych.
być z tobą guerillero i skryć się w szczegółach,
jak twój prywatny diabeł, póki zima czujna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz