Pod kreską
spytasz mnie jaka jest kolejność przyjścia,
czyje zwierzęta wypuścimy pierwsze,
gdy dobijemy do krótszego boku
subkontynentu. ułożono na nim
puste nakrycia dla spóźnionych głupców.
nie pozostała nawet garstka gliny,
abyśmy mogli zacząć lepić młode.
nie ma na zbyciu jednej cząstki żebra
do przestrugania w zgrabny ludzki totem.
jest cierń pod kreską zmierzchu. chciwe kłamstwa.
gdy wypadliśmy z krwiobiegu, czułość
straciła nagle ciężar gatunkowy.
lekkość, wyzbyta pozorów znaczenia,
wprawia w dryf nasze opuszczone miasta.
ziemia odpływa w zimę. po zachowek.
No i najlepsza wersja tekstu, zdecydowanie:) I kadr niezły. Bardzo lubię te długie czasy na fotografii.
OdpowiedzUsuńJeszcze miasta nie całkiem opuszczone, jeszcze do zimy daleko, jeszcze czułości można przywrócić jej wagę. :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie piękny dwuwers:
"nie pozostała nawet garstka gliny,
abyśmy mogli zacząć lepić młode."