Z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

Κομνηνός Κασταμόνου

Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος


Tomiki Aubade Triste i Karmageddon dostępne w księgarniach:
"Sonet", Żeromskiego 27, Radom
"Księgarnia Literacka im Witolda Gombrowicza", Żeromskiego 83, Radom
"Tarabuk" ul. Browarna 6,Warszawa
"Czuły Barbarzyńca", ul. Dobra 31, Warszawa
także internetowo


http://sklep.danmar.waw.pl/?4,karmageddon-pawel-podlipniak

http://ksiegarniagombrowicza.osdw.pl/


poniedziałek, 14 marca 2011

Mayday, mayday, mayday! (vol.2 & 3)






Karmel. Eau de getsemani

Ogniem nas polewali żwawi cukiernicy,
jak lukrem, wprost ze srebrnych luster reflektorów.
Noc pchała się pod śmigła - cięliśmy ją skrzętnie
na cienkie paski z metalowej folii,
które komary zrzucały przed pyski radarów.

Ślepły, choć ósmeósemki wciąż uparcie pluły
wzwyż cekinami. Strach nas utrzymywał
w ryzach, kiedy benzedryna skwierczała
jak skwarki po przedostatniej wieczerzy
(menu: sok z pomarańczy, jajka na bekonie).

Skipper śmiał się hej, chłopcy, lećmy trzepać dywan,
spłyną miedziane dachy i zapłoną bruki,
gdy wiatr ich przewróci lubieżnie na plecy,
tratując doszczętnie pusty Rynek Pociech.
I płoszyliśmy sowy, łamaliśmy mostom

żebra. Na krawędziach skrzydeł osiadał
nam szron - były nielotne, pachniały
spalenizną, potem z getsemani. Tam nisko,
w dali czekał autobus. Niebieski.
My na jego końcu. Zmęczeni i spotkani.      



Ósma i pół

Randallowi Jarellowi

Noce niepowstrzymane, noce afrykańskie
pozostawiły zapach słoni w dębowych szufladach.
Coś urodziło się, a potem w trzecim akcie zeszło
zaraz za budynkami w tamtym głośnym mieście,
na które zrzucaliście jeszcze ciepłe bomby.

Ósma powietrzna to dziś tylko karma dla mięczaków
- puste, sparciałe namioty, a pod płótnem próżnia.
Szlauchy sprawnie wypłuczą szpary w trójwymiarze,
dla tych, co powtarzają  wirtualny pacierz:
dla kogo jest królestwo, a dla kogo napalm.

Kandaharrrrrrr brzmi jak charkot postrzelonych w płuca,
Babilon  - krwawa bańka po weselnych gościach,
nagłówek, za nim wzgórze lub kapliczka,
klucz do zrozumienia czyjejś śmierci, kolejna
okazja, by umyć ręce. Rzekł Pan – Tu macie mapy.

Starliśmy je starannie - aż do nagiej czaszki. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz