Jutro nigdy nie nadejdzie
„Czy mógłbyś mi łaskawie powiedzieć, w którą stronę mam pójść?
- Zależy to w dużym stopniu od tego, w którą stronę zechcesz pójść - powiedział Kot
- Nie zależy mi na tym w którą... - powiedziała Alicja
- Więc nie ma znaczenia, w którą stronę pójdziesz - powiedział Kot”
Znów nie przypomnę sobie wcale
Co przyszły tydzień mi przyniesie
I nie pamiętam smaku dżemu
Z jabłek co zrodzi nowa jesień
Nie poznam też teraźniejszości
Bo w przeszłość ciągle się odsuwa
Głowa bez ciała nie istnieje
Ciało bez głowy – żadna zguba
Jutro więc nigdy nie nadejdzie
Chociaż nadchodzi tu na pewno
Czy jest, czy było, czy też będzie?
Może to przemijania sedno?
Jeśli pomyślę – cofam w przeszłość
Nie poznam jeśli nie zobaczę
Nie ujrzę wspak płynącej rzeki
Miejsca gdzie Twoje brzmi inaczej
I w ile niemożliwych rzeczy
Mogę uwierzyć przed śniadaniem
Jeżeli szybko zamknę oczy
a tylko uśmiech mój zostanie
Białych królików kręte drogi
Wiodą mnie przez logiki prawa
Lecz tylko jedno mam życzenie
Być tym, czym sam chcę się wydawać
Niepamięć
Jeśli się rozsypiesz, nazwij to lodem.
Zima jest tkanką, a po drugiej stronie
czeka Alicja, córka diabła. W jej snach
jesteśmy najprawdziwiej żywi.
Nazwij to snem i narysuj mnóstwo,
zanim nas nie przerwie śmierć
- nieistotny odnośnik do wszystkiego
co ważne (postaw krzyżyk, cyfrę, gwiazdkę).
Lepiej nazwij to czasem, a pod powiekami
zatrzymaj lepki łubin, dojrzewanie,
łatwopalny fragment wspólnej drogi,
bo nie trafimy po raz drugi w to samo miejsce.
Czasem nazwij mnie. Może moje imię
z łaskawych krain o łagodnych zimach
ułoży się do snu. Diabeł tkwi w szczegółach.
Alicja zna je do głębi. Dobrze o nich milczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz