Wdowa Kurtz nuci dziecku do snu
[balladę dziadowską ]
– owa jasność ostateczna wypływa zbyt łatwo
ze szklistego oka boga w naszym ziemskim gettcie
na ofiarę abrahama, zanim zdejmą światło
z bramy miasta, co wciąż zdycha niby pies pod płotem,
chociaż już we wszystkich oknach ustawiono krzyże,
by wyznaczyć lądowiska – na nie helikopter
ma wyrzucić nowych zbawców w sczerwieniałym dymie
rac, co palą się zbyt krótko nawet na stadionach,
lud tam barabaszowi śpiewał, wyśmiewając ciernie
wbite w głowę marzyciela, który za nich skonał.
nie patrz śmierci w oczy synku, od tego się ślepnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz