Z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

Κομνηνός Κασταμόνου

Ἰδοὺ ὁ ἄνθρωπος


Tomiki Aubade Triste i Karmageddon dostępne w księgarniach:
"Sonet", Żeromskiego 27, Radom
"Księgarnia Literacka im Witolda Gombrowicza", Żeromskiego 83, Radom
"Tarabuk" ul. Browarna 6,Warszawa
"Czuły Barbarzyńca", ul. Dobra 31, Warszawa
także internetowo


http://sklep.danmar.waw.pl/?4,karmageddon-pawel-podlipniak

http://ksiegarniagombrowicza.osdw.pl/


wtorek, 25 czerwca 2019

Nikogo nie obchodzi o czym opowiadasz, nikt nawet już nie słucha






Nope

nikogo nie obchodzi o czym opowiadasz,
nikt nawet już nie słucha, chociaż twoje słowa
rzucałeś razem z wiatrem, a cała historia
miała jakieś znaczenie i ładunek uczuć.

czy ta pustka powstała w tym właśnie momencie,
kiedy ci powiedziała, że żyłeś złudzeniem
czułości waszych wspólnych poranków i nocy,
dotyku, który łączył, co niepołączone,
w łańcuch przyczyn i skutków, gdzie względna kolejność
miała mniejsze znaczenie od samego trwania
przy sobie ręka w rękę, dzień w dzień, aż do końca
– choć koniec się wydawał czymś tak nierealnym,
tak obcym i odległym niby śmierć we snach.

nikogo nie obejdzie, czy o tym opowiesz,
nie liczy się historia i od tamtej pory 
o szczęściu decydują starannie dobrane
leki psychotropowe. reszta jest zmyśleniem.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Kiedy Grabaż zna moje myśli


z tomiku "Madafakafares" (GSW BWA Olkusz 2014)




HOWRU [List prokonsula]

oprócz tego, że mieszkam w Polsce – czuję się dobrze.
postanowiłem nie otwierać okien i oczu,
zaszyć pod skórą tani psi czip,
mniej pić i zjadać więcej warzyw,
płacić abonament, uwierzyć w reklamy
– to nie wymaga ani odwagi, ani pogardy.
postanowiłem na razie nie odcinać uszu,
bo i tak powiedzą, że małpuję mistrza z Arles.
a szkoda – cisza uczyniłaby to miejsce
o wiele znośniejszym, zwłaszcza w sytuacji,
gdy każdy obywatel ma jedyną rację.
będę udawał zainteresowanie ich historią,
złożoną głównie z przegranych wojen,
pełną cierpienia za grzechy rozsądniejszych nacji.
zachwycę się budową wspólnego domu na fundamencie
z drewna, na którym kiedyś zawisł człowiek.    
postanowiłem jednak podawać rękę na powitanie,
choć wciąż obawiam się, by jej nie odgryźli.
gdy wymawiają moje imię, szybko spuszczam oczy
i biję brawo – najgłośniej jak umiem.
postanowiłem więcej nie wychodzić z domu,
jutro poczytam Tacyta.

z tym krajem łączy mnie już tylko grawitacja

piątek, 21 czerwca 2019

umrzeć na zapalenie światła (kiedy nam grali "I like Chopin")

























1983

umrzeć na zapalenie światła
– na zgrabną chorobę, która przypomina
ostatni wolny taniec przy dźwiękach piosenki 
dawno zapomnianego grajka z włoskich list przebojów
na obozie, gdzieś w lesie, nad chłodnym jeziorem
niezmiennie charzykowskim, bezwiednie nuciłaś
I like Chopin, więc zawsze mnie kochaj,
zanim dni pełne deszczu  zagłuszą melodię,
zanim skończy się lato, być może ostatnie.

umrzeć na zapalenie świata
– tak wtedy myślałem, przytulając cię mocno,
mocniej niż byś chciała, wciąż jednak zbyt słabo,
by wszystko przetrwało dłużej niż tamten taniec,
bo przecież potrzeba dwojga do wypełnienia taktu,
choć do zanucenia  I like Chopin wystarczą
jedne usta, jedno sprawne gardło
– do pożegnania marzeń na trzydzieści lat.     

umrę na zapalenie lata – jeśli tylko będziesz
moją piękną chorobą pełną świetlnych nut.