Aniauu (1982)
o czym był krzyk tej małej, kiedy tak leciała
zabierając po drodze skrzynki ogrodowej ziemi,
wiotkie anteny, kable i strzępy cudzego prania?
było upalne lato, słońce stało w ringu,
każdy z nas rósł i ciemniał, a z otwartych okien
płynął gwar tamtych mistrzostw świata
– „booooniek, booooniek strzelaj”.
przez moment się zdawało, że jej wysoki krzyk
zdusił światło i wepchnął nas w ustronne miejsce,
do którego nikt mądry wcześniej nie zagląda.
wcale.
„kurwa, nie będzie meczu, pozrywała wszystkie”,
jęczał jeden z sąsiadów, lecz pchał się do przodu,
jakby go przyciągała krew i puste oczy.
resztki.
nie dotarłem daleko. mignęły mi tylko
drobniutkie palce stopy i różowa pięta,
pasek letniej sukienki, rozsypane grudki
ziemi.
dopadł nas dobrze znany podwórkowy zapach
rozbitych kolan, świeżych blizn i przegryzionych
warg. z tyłu słyszeliśmy skowyt „aniauu, czemu
aniauu”.
nad wszystkim powiewała przytrzaśnięta firanka.
---------------------------------
---------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz